Skocz do zawartości

Jest wśród �akazanych piosenek" jedna szczególna ...


ChrisFly

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
W niedzielę telewizja przypomniała pierwszy powojenny film fabularny czyli akazane piosenki".
Wśród wielu tam prezentowanych jest chyba ta najbardziej znana, której króciutki fragmant przypomnę:

Siekiera, motyka, bimber, szklanka
w nocy nalot, w dzień łapanka ..."

Ciekaw jestem jak wielu Polaków wie o jakich nalotach ta piosenka mówi?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,
zawsze myślałem, że mowa tu o nalotach gości
z Gestapo ... ale faktycznie, zastanawiające.
Czyżby chodziło o naloty towarzyszy ze wschodu?

Kiedyś oglądałem na jakimś rosyjskim kanale
film dokumentalny o wyprawach bombowych Rosjan
na SB-2 nad Berlin w początku ich Wojny Ojczyźnianej.
Nie pamiętam ale była i chyba mowa o nalotach na Warszawę.

Pozdrawiam,
Darek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to chyba nie mogły być SB-2 (zasięg 1200 km). z tego co czytałem to pierwszy nalot (i późniejsze) na Berlin wykonały IŁ-4 (DB-3), było to 8.08.1941. zasięg lotu 2600 km.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bingo Darku!
Pragnę zaznaczyć od razu, że to nie moje odkrycie" ale gdy w poniedziałek to pytanie zadała mi osoba, która przeżyła wojnę w W-wie i była świadkiem tych wydarzeń to w pierwszym odruchu zbaraniałem" bo przecież te kilka słów każdy zna na pamięć a potem mnie poprostu zatkało" gdyż wniosek podsumowujący rozmowę były tylko jeden:

*** W latach 1941-1944 niemiecka obrona plot broniła ludność cywilną Warszawy przed nalotami sowieckich bombowców ***

Tu, żeby nie było nieporozumień, nie cierpiały linie kolejowe, dworce i koszary ale dla przykładu:
- ulica Miedziana, Złota, Srebrna i to nie były błahe zniszczenia, naloty czasami trwały kilka godzin.

Wybaczcie ale nie mogę się powstrzymać przed zadaniem tego pytania:
- O czym i od kogo dowiem się jeszcze co wydarzyło się w Polsce w latach 1939-1945, a dla przypomnienia mamy 60 lat od zakończenia wojny i 15 lat od odzyskania niepodległości ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten SB-2 nasunął się mi odruchowo, film oglądałem dawno, a pamiętam że pilot, uczestnik tych wydarzeń, opowiadając historię czule" przechadzał się wokół zabytkowej Katiuszki.

Ale faktycznie były to IŁy, za http://www.republika.pl/awiacja/:
[...]
Samoloty DB-3 chrzest bojowy przeszły w wojnie radziecko-fińskiej w 1939r. dokonując nalotów na Turku, Tampere i Helsinki. W pierwszym okresie wojny niemiecko-radzieckiej latały one głównie nocą atakując cele położone blisko frontu. Latem 1941r. powstała specjalna jednostka wydzielona z 200 Pułku Lotnictwa Bombowego Dalekiego Zasięgu dowodzona przez płk J. N. Preobrażenskiego. Zadaniem tej jednostki bazującej na wyspie Sarema było dokonywanie nalotów na Berlin, dodatkowo atakowano też Gdańsk, Szczecin i Kołobrzeg. Pierwszy atak doszedł do skutku w nocy 7/8 VIII 1941r, trwały one aż do zajęcia wyspy przez Niemców.
[...]

i właśnie o tej jednostce był ten dokument.
Prawdę mówiąc temat ciekawy i u nas raczej nieznany.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sowietów nie lubię, nie sądzę też, by terroryzowanie mieszkańców Warszawy (w przeciwieństwie do mieszkańsów takego Berlina np.)nalotami miało jakikolwiek sens.

Trzeba jednak przyznać, że przynajmniej pierwszy sowiecki nalot (ten z 23 VI 1941) miał logicznie uzasadnione cele: Okęcie i mosty.

Fakt, że na Okęcie spadła bodaj tylko jedna bomba, a atak na mosty skończł się zbombardowaniem Placu Teatralnego i Krakowskiego Przedmieścia (najbliższa celu bomba trafiła w pobliżu mostu Kierbedzia tramwaj zabijając 34 osoby) świadczy jedynie o kiepskiej celności sowickich lotników. Prawdą jest też, że kiepska celność nalotów nie była sowieckim monopolem.

Pozdrawiam, Darda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie popadałbym w nadmierna ekscytację. Samo wydarzenie jest bardzo ciekawe, ale nie zmienia to faktu, że Niemcy nie bronili ludności Warszawy, tylko siebie i własnych instalacji wojskowych. O tym, jaki był stosunek Niemców do Polaków, mówi zaraz następny wiersz piosenki - w dzień łapanka". A że Sowieci mieli taką celność bombardowania, to już inna para kaloszy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daleki jestem od stawiania Niemców i Sowietów w jednym szeregu i ekscytowaniem się samym faktem, że Sowieci też przyczynili się do zniszczenia stolicy, ale:
- tych nalotów było bardzo wiele,
- zniszczenia zabudowy Śródmieścia były znaczne,
- jakimś dziwnym trafem nigdy do tej pory w ogólnie dostępnej literaturze traktującej o życiu w okupowanej Warszawie (np. w podręcznikach historii) nie znalazłem choćby wzmianki na ten temat.
Kwestię celności natomiast ujął bym inaczej.
Stawiam tezę, że Sowieci nie bombardowali określonych celów w stolicy tylko przylatywali nad nią zrzucać bomby. Różnica subtelna ale jednak jest.

Stąd z chęcią dowiedziałbym się ile ze zniszczeń W-wy przypisywanych Niemcom na czas Powstania i po, pochodziło z przed 1 sierpnia.

A że temat Życie w okupowanej Warszawie" traktowany jest przez zawodowych historyków po macoszemu, to może posłużę się następnym przykładem: system szkolnictwa w czasie okupacji.
Otóż dowiedziałem się przy okazji, że program różnił się on od przedwojennego tylko tym, że nie było dwóch przedmiotów - historii i łaciny. Natomiast fukcjonowały szkoły podstawowe i średnie (nosiły nazwę przygotowawczych), realizowany był cały program przez tych samych co przed wojną nauczycieli, do szkół trzeba było uczęszczać, po zakończeniu dostawało się dyplomy, które uprawniały do podjęcia pracy.
Ale to już zupełnie inna historia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że zniszczenia Warszawy przed 1 sierpnia byłyby trudne do ustalenia, bo trzeba pamietać o wrześniu '39. Wtedy miasto tez bardzo ucierpiało.
No ale z tym szkolnictwem okupacyjnym to przegiąłeś. Nie jestem specjalistą w tym temacie, ale jakoś trudno mi uwierzyć, by Niemcy prowadzili naukę języka polskiego, w tym szeroko pojętej literatury i kultury. Owszem, uczono czytania i pisania. Matematyki na podstawowym poziomie. Szkół średnich nie było, to o czym piszesz to wszystko były szkoły przygotowujące do zawodu (coś pomiędzy zawodówką a liceum zawodowym czy technikum). Jeśli chciałbyś jakiejś większej dyskusji na te tematy, to załóż nowy wątek pod jakimś bardziej naprowadzającym tytułem, bo inaczej mało osób tu zaglądnie. Bo tematy są ciekawe.
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwileczkę, chwileczkę...

Co to znaczy, że ych nalotów było bardzo wiele". Wiele, to znaczy ile? Trzy, trzydzieści, trzysta? Nie, ich było raczej mało. Co innego nalot, co innego alarm przeciwlotniczy, w większości fałszywy. Warszawa została zniszczona w 85%, z czego ok. 15 % wrzesień 1939, 15% burzenie getta, 25% Powstanie i 30% działalność oddziałów niszczycielskich i frontu 1944/45.
Naloty radzieckie mogły mieć miejsce wyłącznie latem i jesienią 1941 i powiedzmy ponownie się zacząć najwcześniej jesienią 1943. Aby móc mówić na ten temat, trzeba mieć jakieś dane. Ja znam tylko kilka nalotów, wyłącznie z 1941 i 1944. Myślę, że temat tych nalotów nie był szeroko poruszany przez badaczy, gdyż ma on charakter marginalny. Widać to zresztą po działalności samych Niemców w Warszawie. Co jak co, ale aloty" mało ich zaprzątały.

Co do szkół. Nie wiem co to za szkoły średnie nadal działały w Warszawie, ale w mojej dzielnicy (Wola) wszystkie budynki zabrali Niemcy, i np. w moim przyszłym liceum zrobili... centrum łączności z okrętami podwodnymi.

Trzeba wszystkie ewelacje" brać na dystans. I potwierdzać z dokumentów lub kilku źródeł...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaznaczyłem na wstępie opierałem się na relacji naocznego świadka. Ponieważ osoba ta była w okresie okupacji pełnoletnia więc nie ma powodu by nie brać jej słów na poważnie.
Duncam -> wiele znaczy tyle co mało. Nie mam pojęcia ile ich było. Gdybym miał dane to był napisał artykuł lub książkę i wtedy pewnie byśmy się spierali o każdy nalot, czy był czy nie, czy trwał 5 minut czy 5 godzin, czy był 1 samolot czy 100.
Mnie chodziło o coś zupełnie innego. Osoba, o której mówię była łącznikiem w obronie plot Warszawy gdyż miała u siebie magazyn broni i potrzebne jej były mocne papiery", również przydatne w czasie godziny policyjnej. To co napisałem to tylko powtórzyłem słowo w słowo to co usłyszałem. Więcej, na moje przypomnienie o łapankach i niedowierzanie co do tej sielankowości" życia dostałem taką odpowiedź: Łapanki to nie był specjalny problem. Był system ostrzegania i mieszkańcy dawali sobie z tym radę. Zresztą jeśli ktoś się uczył, pracował czy miał po prostu sensowne papiery to nigdzie wywożony nie był. Funkcjonowały firmy, szpitale, szkoły, kawiarnie. Wszędzie zatrudnieni byli przecież Polacy".
Grek -> to co napisałem nie kłóci się specjalnie z Twoją opinią. Mój rozmówca podkreślił, że nie były to licea bo nie mogły się tak nazywać, program w nich był zbliżony lub identyczny z przedwojennym, może w stopniu wyższym średnim był okrojony. Natomiast trzeba sobie zdawać sprawę, że ówczesna struktura szkolnictwa różniła się od dzisiejszej i to, że w olbrzymiej większości były to szkoły ogólnie mówiąc średnie zawodowe nie odbiegało zbytnio od tego co było przed wojną. Takie odniosłem wrażenie.
Ale nie było moim celem wywoływanie dyskusji na te dwa konkretne tematy ale podzielenie się opinią, że podręcznikowy" obraz okupacji, w tym przypadku w Warszawie, odbiega od tego jaki można usłyszeć od żyjących jeszcze świadków tamtych wydarzeń. Bardzo mnie zastanawia dystans, jaki mają one do tamtych lat. Nawet napiszę wprost, od części z nich słyszałem dosłownie takie słowa: Mamy żal do historyków, że nic nie piszą o zwykłym życiu w okresie okupacji, tak jakby to życie nie istniało, tak jak my byśmy w tym czasie nie żyli ...".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje żeby ktoś napisał o tym książkę napewno mu wydadzą teraz wydają nawet najgłupsze androny
Ruscy bombardowali Warszawę i o tym mówi piosenka ? a może jeszcze Berlin?
hehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehhe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Licea i jeszcze napewno kościoły jako cel strategiczny - dawno sie tak nie ubawiłem hehehehehehehhehehehehehehhehehehehehhehehehehehhehehehehehhehehehehehehehehehhehehehehehehehhehehehehehehehehhehehehehehehehehhehehh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedługo dowiemy sie że kocioł " to była zupa Kuronia dostarczana przez ruskich w celu osłabienia morale przedszkolaków dzielnicy Ochota

A tak poważnie to w filmie akazane piosenki" masz alot"na mieszkanie i kocioł" w mieszkaniu głównych bohaterów w wykonaniu gestapo a nie ruskich . Ruskie aloty" na mieszkania zaczęły dopiero po wkroczeniu na tereny Polski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokomotywa -> jeśli ja siedzę w Tworkach to z postów powyżej wynika, że mogę sobie podyskutować z całkiem sensownymi osobami. Ciebie tam nikt nie oczekuje więc się na siłę nie wpraszaj.
Jeśli Cię Warszawa nie interesuje to możesz na ten przykład spróbować się dowiedzieć skąd się wzięły zniszczenia w Białymstoku. Może Ci się przyda kiedyś ta wiedza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiż to żar z ostatnich postów bucha!

Uff, jak gorąco!

Tak na marginesie, to skoro Sowieci Berlina nie bombardowali, to za co tytuł Gieroja S... Sojuza" niejaki Michaił Płotkin dostał?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atmosfera podgrzała się przypadkowo. Incydent.

Liczę na to, że temat podejmą i poprowadzą dalej osoby, które interesują się sowieckim lotnictwem tego okresu i mają lub mogą mieć dostęp do dokumentów źródłowych dotyczących lotów nad Warszawę. Wiem, że istnieją dokumenty dotyczące bombardowań Białegostoku więc po cichu liczę, że może i te kiedyś ujrzą światło dzienne.

Pozdrowienia,
Krzysztof
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie